W lutym świat obiegła informacja o zablokowaniu przez Facebooka w Australii treści informacyjnych od wydawców. Sama sprawa nie była dla bacznych obserwatorów szczególnie zaskakująca, bowiem już 2020 roku premier mówił o warunkach płacenia wydawcom za umieszczanie ich treści w serwisach Google i Facebook. Jeśli chodzi o Google, to firma na rynku australijskim wypracowała porozumienie w tej sprawie, jednak Facebook prowadził inną politykę. Dlaczego cały świat mówił o tych wydarzeniach?
Spis treści:
Facebook, WhatsApp, Instagram, Messenger – z produktów Facebooka w każdym miesiącu trzeciego kwartału 2020 roku korzystało 3,3 miliarda ludzi na świecie. W czwartym kwartale ubiegłego roku samego Facebooka używało 2,8 miliarda osób. W ubiegłym roku w Australii z Facebooka korzystało ponad 11 milionów użytkowników – co przy liczbie mieszkańców kraju (ponad 25 milionów) daje 44%.
Według danych z raportu Reuters Institute Digital News Report 2020 (powyższa grafika) wynika, że dla 52% badanych Australijczyków to social media są źródłem informacji. Nie jest zaskoczeniem, że to właśnie Facebook zajął pierwsze miejsce wśród serwisów społecznościowych wykorzystywanych do pozyskiwania informacji. Drugie miejsce należy do YouTube, a trzecie do Messengera Facebooka.
Facebook vs. Australia
Powodem zablokowania przez Facebooka treści od zewnętrznych wydawców była ustawa (a w zasadzie jej projekt) nakładająca opłaty na największe firmy cyfrowe i mająca na celu wyrównanie dysproporcji między gigantami a lokalnymi dostawcami informacji.
W reakcji na zapowiedź nowego prawa, w czwartek 18 lutego Facebook zablokował użytkownikom możliwość udostępniania oraz przeglądania australijskich i międzynarodowych treści informacyjnych, a wydawcom ograniczył dostęp do publikowania swoich treści w tym serwisie. Dotyczyło to również użytkowników korzystających z Facebooka poza Australią. Nie mogli oni na przykład zamieszczać linków do stron informacyjnych. Zniknęło też kilka kont rządowych, kont należących do służb ratowniczych i organizacji.
https://www.abc.net.au/news/2021-02-18/facebook-news-ban-what-just-happened-post-zuckerberg/13166710
Przedstawiciele Facebooka ogłosili, że proponowane prawo nie rozumie relacji między platformą a wydawcami udostępniającymi treści informacyjne za jej pośrednictwem i stawia ich przed wyborem: dostosować się do prawa ignorującego realia, albo zaprzestać publikowania treści. Oczywiście, wybór padł na drugą opcję.
Scott Morrison, premier Australii, 18 lutego na swoim Facebooku zmieścił wpis potępiający działania Facebooka, zachęcając jednocześnie jego przedstawicieli do współpracy z rządem Australii tak, jak to uczyniło Google. Stwierdził, że działania Facebooka odcinające dostęp do informacji służb ratowniczych i zdrowia były „równie aroganckie, jak rozczarowujące”.
https://www.facebook.com/scottmorrison4cook
Działania Facebooka spotkały się z krytyką nie tylko w Australii. Julian Knight, przewodniczący Komitetu ds. Cyfryzacji, Kultury, Mediów i Sportu w Wielkiej Brytanii, nazwał je wysoce nieodpowiedzialnymi i jak podaje BBC „w czasie, gdy mamy do czynienia z mnóstwem fałszywych wiadomości i dezinformacji w związku ze szczepionką Covid”. Niżej jeden z tweetów dotyczących sytuacji.
https://twitter.com/julianknight15/status/1364150789531455488
Premier Zachodniej Australii powiedział, że Facebook zachowuje się „bardziej jak Korea Północna, niż amerykańska firma”. Will Berryman z The Royal Institution Of Australia wyraził nadzieję, że Facebook upora się z problemem w trudnym czasie, kiedy przekazuje się oparte na nauce informacje. Przewodniczący Save the Children – organizacji zajmującej się dziećmi, Paul Ronalds w swoim oświadczeniu przekazał, że Facebook jest istotnym narzędziem do zbierania funduszy i każda minuta wyłączenia ogranicza docieranie do osób chcących weprzeć dzieci. Więcej reakcji na blokadę informacyjną znajdziesz w artykule.
Nie tylko Facebook został skrytykowany, ale również rząd australijski. Tim Berners-Lee, twórca sieci www powiedział, że wprowadzenie tego prawa „podważyłoby podstawową zasadę możliwości swobodnego linkowania w sieci i jest niezgodna z tym, jak sieć była w stanie funkcjonować przez ostatnie trzy dekady.”
W sobotę, 20 lutego strony sporu wróciły do rozmów, co potwierdził Morrison mówiąc, że „firma znowu wstępnie zaprzyjaźniła się z nami”. Powiedział też, że cieszy się, że Facebook wrócił do stołu negocjacyjnego. Dwa dni później Facebook zmieścił na swojej stronie komunikat o osiągnięciu porozumienia wynikającego z rozmów Marka Zuckerberga i Josha Frydenberga, członka gabinetu Morrisona odpowiedzialnego za finanse.
https://about.fb.com/news/2021/02/changes-to-sharing-and-viewing-news-on-facebook-in-australia/
Zapisz się na newsletter i bądź na bieżąco z naszymi artykułami. Nie przegap najciekawszych tekstów.
Administratorem udostępnionych przez Ciebie danych osobowych jest Ideo Force Sp. z o.o. Podanie danych osobowych jest dobrowolne, jednak ich niepodanie uniemożliwi świadczenie usług na Twoją rzecz. Dowiedz się więcej o zasadach przetwarzania Twoich danych osobowych oraz przysługujących Ci uprawnieniach w Polityce prywatności.
Efektem rozmów były cztery poprawki w zakresie regulacji dotyczących mediów i platform cyfrowych. Facebook i Google będą płacić lokalnym mediom za treści newsowe. Scott Morrison na swoim profilu zamieścił post mówiący o tym, że przywrócenie australijskich serwisów informacyjnych w najbliższych dniach jest mile widziane chwaląc jedocześnie Google za zaangażowanie.
https://twitter.com/JoshFrydenberg/status/1364115946185523200
W dyskusję zaangażowali się przedstawiciele rządów, organizacji, mediów, wydawnictw (też w Polsce) co tylko pokazuje skalę wpływu światowych gigantów w udostępnianiu informacji. Kanada również zapowiedziała regulacje tych kwestii. Z kolei Unia Europejska obecnie pracuje nad zmianami dotyczącymi opłat cyfrowych – konsultacje w sprawie podatku cyfrowego potrwają do 12 kwietnia 2021 r.
Cenzura na Facebooku?
Jak można było przeczytać na blogu Twittera, konto zawieszono z powodu „ryzyka dalszego podżegania do przemocy”. Wszystko w związku z wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych i wtargnięciem do siedziby amerykańskiego Kongresu. Twitter poinformował, że zawiesza konto Donalda Trumpa na 12 godzin, ale jeśli nie znikną tweety naruszające zasady dotyczące Polityki uczciwości obywatelskiej (Civic integrity policy) konto zostanie trwale zablokowane. Przed tym uniemożliwił udostępnianie części wpisów i komentowanie ich.
https://twitter.com/TwitterSafety/status/1346970430062485505
Dla Twittera to posunięcie spowodowało spadek wartości rynkowej. Jak sytuacja wygląda dzisiaj? Konto byłego już prezydenta USA zostało zawieszone na zawsze.
To nie wszystko. Z Facebooka i YouTube usunięto film, w którym Donald Trump mówi, że „wybory zostały ukradzione” i „musicie wrócić do domu”. Film miał na celu uspokojenie nastrojów, jednak Facebook uznał, że z uwagi na zawarte w nim sformułowania przynosi odwrotny skutek.
Mark Zuckerberg pisał na swoim profilu, że do tej pory Facebook pozwalał korzystać Donaldowi Trumpowi z platformy, niekiedy usuwając treści lub etykietując jego posty naruszające zasady. Twierdził przy tym, że społeczeństwo ma prawo mieć dostęp do przekazu politycznego, nawet kontrowersyjnego. Jednak tym razem uważa, że Facebook służy prezydentowi do podżegania do powstania wobec demokratycznie wybranego rządu. Ogłosił więc, że konta Trumpa na Facebooku i Instagramie zostają zawieszone bezterminowo i co najmniej dwa tygodnie. To nie koniec blokad, bo YouTube jako kolejna platforma, zawiesiła kanał prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Pojawia się pytanie, gdzie zaczyna się i kończy wolność słowa i kto może decydować o tym, kiedy granica wolności wypowiedzi została przekroczona?
W kontekście wydarzeń z Australii nie sposób przemilczeć problemów Facebooka w USA z 2018 roku. Mowa o przesłuchaniu Marka Zuckerberga w Waszyngtonie w związku z naruszeniem ochrony prywatności. Sprawa dotyczyła zbierania informacji o użytkownikach przez firmę Cambridge Analytica, o czym Facebook wiedział. Cambridge Analytica zbierała dane użytkowników (mowa o około 87 milionach), by profilować wyborców podczas wyborów w 2016 r.
https://www.nbcnews.com/tech/tech-news/mark-zuckerberg-s-big-moment-congress-here-n864006
Streszczenie
- Facebook 18 lutego zablokował użytkownikom w Australii możliwość udostępniania i przeglądania treści informacyjnych, a wydawcom ograniczył dostęp do publikowania swoich treści na Facebooku.
- Ruch w serwisach informacyjnych w Australii spadł o około 13%, a poza krajem o 30%. Z kolei ruch pochodzący z Facebookach zmalał do 2 z 21% w Australii, a za granicą do 4% z około 30%.
- Działania Facebooka komentowali przedstawiciele rządu australijskiego oraz mediów, a także politycy i organizacje z całego świata. Dyskusja na temat opłat dla wydawców miała charakter międzynarodowy i wywołała silne emocje u komentujących.
- 20 lutego przedstawiciele rządu Australii i Facebooka wrócili do rozmów, a dwa dni później Facebook poinformował na swojej stronie o zażegnaniu konfliktu.
- Serwisy społecznościowe takie jak Facebook, Instagram, Twitter, Snapchat, YouTube blokują osoby oraz treści, które naruszają ich politykę.
Podsumowanie
Czy prywatne przedsiębiorstwa mają prawo wyznaczać zasady na danym terytorium? W jakim zakresie rządy mogą regulować rynek mediów oddziałujący na te firmy? Sprawa wywołała dyskusję na całym świecie, ale czy można mówić o początku końca Facebooka?
Facebook jest liderem na rynku platform społecznościowych – służy jako źródło informacji, pozwala na wymianę poglądów i komunikację, zarówno użytkownikom, jak i firmom. Facebook, ale i inne serwisy społecznościowe mają też swoją ciemną stronę. Blokują, cenzurują, ograniczają, nawet urzędującego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Konflikt Facebooka z rządem australijskim i metody używane przez obie strony sporu pokazują, jak ogromne znaczenie ma dzisiaj informacja i to kto nią zarządza. A w tle oczywiście pieniądze i prawo mające chronić wydawniczy rynek krajowy. Kolejne kraje zapowiedziały swoje regulacje, w tym Unia Europejska. Wiele wskazuje na zmiany w polityce relacji między tymi, którzy tworzą informacje, a udostępniającymi je.