Przeciętny pracownik biurowy w ciągu roku zapisuje około 40 tysięcy słow w samych tylko mailach. To tyle samo, ile zawiera powieść „Wielki Gatsby”. Jednocześnie wiekszość z nas przynajmniej raz w życiu ze łzami w oczach wpatrywało się w pustą kartkę nie wiedząc czym ją zapełnić. Jak to możliwe? I przede wszystkim: jak zapobiegać takim sytuacjom?
Spis treści:
- Zdarza się najlepszym
- Jak zacząć, gdy nie wiadomo jak zacząć?
- Czym wypełnić środek tekstu?
- Zakończenie na miarę reszty
- Ten szewc nie chodzi bez butów
- Streszczenie
- Podsumowanie
Zdarza się najlepszym
Zanim przejdziemy do omawiania konkretnych sposobów radzenia sobie z problemem pustej kartki, rozwiejmy najpierw dwa mity, który towarzyszą mu od zawsze:
Mit 1.: Pisaniu nierozłącznie towarzyszą tajemnicze siły zwane weną lub natchnieniem.
Mit 2.: Osobom utrzymującym się z pisania (copywriterom, pisarzom) zawsze przychodzi ono łatwo.
Oba te stwierdzenia są nieprawdziwe. W sprawie weny ciekawie wypowiedział się Jakub Żulczyk – popularny polski pisarz, autor bestselleru „Ślepnąc od świateł”. W jednym z wywiadów Żulczyk porównał wenę do bardzo udanego dnia w pracy – takiego, kiedy budzisz się rano wypoczęty, nic cię nie boli, nic nie zaprząta ci głowy, masz ogrom energii i sporo zapału do pracy, więc zasiadasz do niej z przyjemnością. Jak często zdarzają się takie dni? No właśnie.
Zapisz się na newsletter i bądź na bieżąco z naszymi artykułami. Nie przegap najciekawszych tekstów.
Administratorem udostępnionych przez Ciebie danych osobowych jest Ideo Force Sp. z o.o. Podanie danych osobowych jest dobrowolne, jednak ich niepodanie uniemożliwi świadczenie usług na Twoją rzecz. Dowiedz się więcej o zasadach przetwarzania Twoich danych osobowych oraz przysługujących Ci uprawnieniach w Polityce prywatności.
Jak widać, nawet autorom, których książki sprzedają się w setkach tysięcy egzemplarzy, pisanie nie zawsze przychodzi łatwo. Nie inaczej jest z copywriterami, dziennikarzami i innymi ludźmi na co dzień pracującymi ze słowem pisanym. Jednak zamiast rwać włosy z głowy, przekładać terminy oddania tekstu i modlić się o natchnienie, korzystają ze sprawdzonych technik, aby pokonać zastój i ruszyć do przodu. Jakie są to techniki? O tym w dzisiejszym tekście.
Jak zacząć, gdy nie wiadomo jak zacząć?
Dla większości osób z pisaniem jest jak z realizacją noworocznego postanowienia o rozpoczęcie aktywności fizycznej: najtrudniej jest zacząć, później już jakoś idzie. Widok pustej kartki paraliżuje, wywołuje pustkę w głowie i zniechęca do działania. Jak przełamać impas i ruszyć do przodu?
Nie wiesz jak zacząć? Zacznij od środka
Dobra wiadomość: pierwsze zdanie, które przelejesz na kartkę wcale nie musi być pierwszym zdaniem, które przeczyta odbiorca. Umówmy się: stworzenie błyskotliwego wstępu, który zaintryguje czytelnika, zachęcając go tym samym do lektury całego tekstu, nie jest łatwym zadaniem. Zanim się do niego zabierzesz, zafunduj sobie rozgrzewkę w postaci czegoś łatwiejszego – zacznij od tego fragmentu tekstu, w którym czujesz się najpewniej/masz najwięcej do przekazania/ręce same świerzbią Cię, aby go napisać. Zobaczysz, że gdy już wystartujesz, zapisanie kolejnych zdań, a nawet powrót do wstępu, przyjdą Ci o wiele łatwiej.
Zmień perspektywę (dosłownie)
Choć brzmi to niewiarygodnie, czasem taki drobiazg jak zmiana otoczenia potrafi zmienić spojrzenie na wykonywane zadanie. Jeśli piszesz w domu spróbuj przenieść się w inne miejsce: biurko w pokoju zamień na stół w kuchni, wypróbuj kanapę w salonie, a nawet balkon.
Jeśli masz taką możliwość odwiedź pobliską kawiarnię lub w ciepły dzień wybierz się z laptopem do parku. Nawet niewielka zmiana otoczenia potrafi wywrzeć zbawienny wpływ na proces twórczy.
Papier bywa łaskawszy od klawiatury
To punkt przypomina nieco poprzedni. Tym razem jednak zamiast otaczającego Cię krajobrazu proponuję zmianę narzędzia, z którego korzystasz. Może okazać się, że pisanie odręcznie wyzwoli w Tobie nowe pokłady energii , które przełożą się na o wiele sprawniejszą pracę.
Podejrzyj, jak zrobili to inni
Uwaga! Nie mam tu na myśli kopiowania cudzych tekstów, modyfikowania ich nieznacznie z wykorzystaniem słownika synonimów lub innych działań naruszających prawa autorskie.
Gdy nie wiesz jak zacząć zajrzyj do internetu w poszukiwaniu tekstów o podobnej tematyce. Istnieje spora szansa, że ich autorzy borykali się z podobnym problemem – zobacz jak z niego wybrnęli.
Warto też rzucić okiem na teksty niezwiązane z tematyką, o której piszesz. Wtedy spróbuj skupić się na schemacie. Od czego zaczęli inni? Może powołali się na ciekawe dane? A może w ramach wstępu opowiedzieli anegdotę z własnego życia zawodowego? Śmiało czerp z dobrych praktyk, używając ich w swoich tekstach.
Zrób listę tego, co chcesz przekazać czytelnikowi
Listę tematów, które planujesz poruszyć w tekście. Gdy zobaczysz je wszystkie obok siebie na kartce lub ekranie monitora łatwiej będzie Ci odnaleźć powiązania pomiędzy nimi, wypracować płynne przejścia, dostrzec od czego warto zacząć. To pomoże Ci nie tylko w momencie, gdy dopiero zasiadasz do pisania, ale też będzie stanowić wsparcie w trakcie – jeśli w którymś momencie poczujesz, że gubisz wątek lub nie wiesz co dalej, wystarczy, że wrócisz do przygotowanej listy.
Przygotuj konspekt/spis treści
To nieco głębsze podejście do tematu niż to, które proponowałam w poprzednim punkcie. Tym razem zamiast ogólnej listy przygotuj konkretny spis treści – jakie tematy planujesz poruszyć po kolei i co zawrzeć w każdym z nich. To bardzo techniczne podejście do tworzenia, ale wcale nie oznacza, że złe! Wręcz przeciwnie. Doświadczeni rzemieślnicy słowa dobrze wiedzą, że wtedy, gdy odchodzi natchnienie, z pomocą przychodzi warsztat.
Pozbądź się rozpraszaczy
Niby wszyscy wiemy, że migające na otwartych kartach przeglądarki powiadomienia z Facebooka oraz nowe maile, nie pomagają w skupieniu, ale ilu z nas faktycznie na co dzień eliminuje takie rozpraszacze?
Warto też wyłączyć telefon, a przynajmniej wyciszyć go i odłożyć na tyle daleko, żeby nie kusiło, aby po niego sięgnąć.
Najpierw uzupełnij wiedzę
Wielu wydaje się, że prokrastynacja, czyli odkładanie pracy na później, wynika z niedostatecznej motywacji – stąd też popularność poradników o tym, jak skutecznie motywować się do działania. Inni sądzą, że prokrastynacja to problem, który można rozwiązać odpowiednimi narzędziami, na przykład wspomnianymi powyżej wtyczkami blokującymi strony pożerające czas przeznaczony na pracę, lub technikami, jak chociażby Pomodoro.
Choć zarówno odpowiednia motywacja, jak i narzędzia, mogą okazać się pomocne, czasem problem leży o wiele głębiej. Trafnie opisuje go w swoim podcaście Andrzej Tucholski – psycholog i twórca internetowy – wskazując, że przyczyną odkładania działania na później bywa (często podświadome) poczucie, że nie jesteśmy wystarczająco kompetencji, aby nasze działanie zakończyło się sukcesem. Mózg człowieka potrafi doskonale chronić go przed przykrym uczuciem porażki, chociażby właśnie przez powstrzymywanie przed rozpoczęciem czegoś, co porażką się może zakończyć – na przykład stworzeniem tekstu na temat, w którym nie czujesz się aż tak dobry. Co możesz z tym zrobić? Dobrym pomysłem będzie zamiast wpatrywać się w pustą kartkę, przeznaczyć ten czas na solidny research lub dokształcenie się w dziedzinie, w której czujesz się kiepski. To prawda – wymaga to czasu. Czy jednak poświęcisz go więcej niż poświęciłbyś wpatrując się w pustą kartkę lub scrollując social media w poczuciu winy, że powinieneś teraz pisać?
Czym wypełnić środek tekstu?
Mam nadzieję, że z pomocą powyższych rad udało Ci się napisać satysfakcjonujący Cię wstęp. Ale wstęp to dopiero początek! Prawdziwym polem minowym potrafi być środek tekstu. Jak przebrnąć przez nie nie tracąc przy tym sensu wypowiedzi, nie odbiegając od tematu i nie wpadając w pułapkę „ojej, nie wiem co dalej”? Na to też są sposoby.
Nie przerywaj pracy
Gdy już zaczniesz pisać, po prostu pisz. Nie przerywaj pracy, żeby poprawić literówkę – na korektę przyjdzie jeszcze czas. Nie poprawiaj pięć razy szyku każdego zdania. Nie daj się wciągnąć w lekturę ulubionych blogów marketingowych pod pozorem robienia researchu (Pewnie, research jest ważny, ale czytanie od deski do deski ostatnich trzydziestu artykułów na blogu, z których tylko jeden jest związany z tematem Twojego artykułu, nim nie jest – przestań się oszukiwać). Generalnie: skup się na tym, co robisz.
Pierwsza wersja tekstu nie musi być idealna. Gdy piszesz – pisz. Poprawkami zajmiesz się później.
Od czasu do czasu wróć do spisu treści
Jak wspominałam powyżej, spis treści pomoże Ci upewnić się, że nie oddaliłeś się od tego, co chcesz przekazać – a jeśli już to zrobiłeś, zawróci Cię na właściwe tory. Spis treści to też doskonałe remedium na problemy typu „co dalej?”.
Szereguj informacje
Wyobraź sobie, że niedawno poznałeś dziewczynę swoich marzeń i właśnie opowiadasz o niej najlepszemu przyjacielowi. Prawdopodobnie najpierw wspomnisz, jaka jest, co lubi robić i czym zajmuje się na co dzień, a nie jakiego koloru był jej pierwszy chomik. W taki sam sposób powinieneś serwować informacje czytelnikowi – zaczynając od tych najbardziej potrzebnych do zrozumienia całości. Dzięki temu Twój tekst będzie bardziej zrozumiały i przyjemniejszy w odbiorze.
Czytaj na głos
Usłyszenie własnego tekstu przeczytanego na głos nie należy do przyjemnych doświadczeń – ale świetnie pomaga wyłapać wszystkie popełnione błędy. Często to, co wydawało się poprawne na papierze, wypowiedziane na głos po prostu nie brzmi dobrze. Czasem wręcz podczas czytania na głos zdarzy Ci się wypowiedzieć inne słowa niż zapisałeś – to znak, że tekst nie jest intuicyjny i warto zmienić słowa na takie, które same przeszły Ci przez usta.
Gorąco polecam czytanie na głos własnych tekstów. Jeśli chcesz spróbować tej metody, na początek wybierz miejsce, gdzie nikt Cię nie usłyszy. Pozwoli to odjąć trochę stresu i zachowywać się bardziej naturalnie.
Pisz krótkie zdania
Powód jest prosty: im dłuższe zdanie tym łatwiej zgubić po drodze sens, poplątać składnię lub popełnić błąd językowy. Krótkie zdania sprzyjają też dynamice tekstu.
Odłóż tekst na chwilę, daj mu poleżakować
Z dużym prawdopobieństwem tekst, który piszesz nie wymaga oddania na już, ale masz na jego przygotowanie co najmniej kilka dni. To daje Ci do ręki fantastyczne narzędzie, jakim jest świeża perspektywa.
Tak, jak dobre wino po otwarciu powinno chwilę poleżakować, tak i Twojemu tekstowi dobrze zrobi odrobina przerwy. Gdy wrócisz do niego na drugi dzień ze świeżym spojrzeniem, prawdopodobnie uda Ci się wyłapać błędy, na które wcześniej nie zwróciłeś uwagi, fragmenty, które warto rozwinąć, niezrozumiałe zdania i tym podobne.
Pamiętaj, że nie każdy tekst musi być idealny
Czasem największą blokadę twórczą stanowi po prostu… perfekcjonizm. Większość tekstów wcale nie musi zostać napisanych idealnie. Muszą po prostu zostać napisane. A perfecjonizm temu nie sprzyja. Ciężko tu o radę dobrą dla wszystkich, ponieważ przesadne dążenie do ideału może mieć źródło w wielu rzeczach, ale już samo uświadomienie sobie problemu potrafi zdziałać wiele dobrego.
Zakończenie na miarę reszty
Masz już gotowe wstęp i rozwinięcie. Pora na… Tak, to nie była trudna zagadka ;)
Zakończenie to wisienka na torcie każdego tekstu. Po intrygującym wstępie i merytorycznym środku, aż szkoda pożegnać się z czytelnikiem w mniej widowiskowym stylu. Jednocześnie kończenie z klasą nie jest łatwe. Dlatego mam dla Ciebie kilka rad również w tej sprawie.
Zakończenie jako punkt kulminacyjny tekstu
Zasiadając do pisania tekstu, zanotuj najważniejszą rzecz, jaką chcesz przekazać czytelnikowi – a potem opisz ją w zakończeniu. Cała sztuka tego rozwiązania polega na stopniowym prowadzeniu odbiorcy w stronę punktu kulminacyjnego, niczym twórca kryminału, który dopiero w ostatnim rozdziale zdradza, kto zabił. Nie jest to łatwy typ zakończenia. Wymaga nieco praktyki, zanim opanujesz go do perfekcji, ale zdecydowanie jest tego wart. Pozwala zostawić czytelnika z przekonaniem, że właśnie przeczytał coś naprawdę godnego uwagi.
Podsumuj najważniejsze informacje
Zakończenie to też dobre miejsce na podsumowanie informacji, które zawarłeś w poprzednich akapitach. Dzięki temu zostawiasz odbiorcę z konkretną wiedzą i pewnością, że nic nie umknęło mu w trakcie lektury.
Życz czytelnikowi powodzenia
Rozwiązanie to sprawdzi się zwłaszcza w przypadku treści poradnikowych. Mam tu na myśli sformułowania typu „Mam nadzieję, że dzięki lekturze tego poradnika umiesz już…”. Nie jest to szczególnie wymagający typ zakończenia (ani mówiąc szczerze szczególnie merytoryczny), ale spotyka się z dobrym odbiorem. Możesz sięgnąć po niego, gdy naprawdę nie masz czasu główkować nad ostatnimi słowami swojego tekstu.
Wskaż czytelnikowi co dalej
Prawdopodobnie Twój tekst nie wyczerpuje w stu procentach tematu, który porusza – zazwyczaj znajdzie się jeszcze coś więcej. Twoim zadaniem jest wskazać czytelnikowi, gdzie szukać tego „czegoś”. W ramach zakończenia podpowiedz mu, jakie kroki może wykonać, aby dalej zgłębiać dane zagadnienie:
- gdzie szukać informacji,
- jak rozwijać daną umiejętność,
- jakie narzędzia będą do tego przydatne.
Zaskakująco mało autorów to robi. Nie bądź jednym z nich, a czytelnicy będą Ci za to wdzięczni.
Ten szewc nie chodzi bez butów
Znasz powiedzenie o szewcu, który chodzi bez butów? Cóż, ja nim nie jestem. Na koniec chcę podzielić się z Tobą kilkoma narzędziami, z których korzystam w codziennej pracy. Dzięki nim będzie Ci nieco łatwiej zastosować rady z tego tekstu oraz bezproblemowo przejść przez wszystkie etapy pisania: od pustej kartki, aż po satysfakcjonujące zakończenie.
Narzędzia do poprawek językowych
Jeśli chodzi o poprawki w tekstach napisanych w języku polskim polecam LanguageTool oraz Ortfograf. Pomagają odnaleźć brakujące przecinki, pozbyć się literówek i błędów ortograficznych, a nawet wskazują błędne użycie popularnych wyrazów. LanguageTool działa również w innych językach, m.in. w angielskim i niemieckim.
Narzędzie, które pomoże Ci tworzyć bardziej zrozumiałe teksty
Jasnopis to – jak sama nazwa wskazuje – aplikacja do tworzenia jaśniejszych, łatwiejszych w odbiorze treści. Narzędzie oblicza średnią długość zdań i akapitów (Pamiętasz radę, aby pisać krótsze zdania? Jasnopis Cię tego nauczy), mierzy liczbę słów trudnych i potencjalnie niezrozumiałych dla czytelnika oraz (czasem) podpowiada ich łatwiejsze w odbiorze synonimy. Dzięki Jasnopisowi poznasz też stopień trudności swojego tekstu, czyli dla odbiorcy w jakim wieku i z jakim wykształceniem będzie on zrozumiały.
Wtyczki blokujące strony
Niestety, nie znalazłam tu jeszcze swojego Świętego Graala (długo była nim wtyczka BlockSite, ale ostatnio zacząło pojawiać się w niej coraz więcej błędów), ale zachęcam Cię do poszukiwań razem ze mną. Odcięcie się od rozpraszających stron to prawdziwe zbawienie dla procesu twórczego.
Uważność językowa na co dzień
Last but not least – uważność językowa na co dzień. Bez niej nie ma mowy o lepszym (i łatwiejszym!) pisaniu. Analizuj treści, które czytasz, zwłaszcza te, których lektura sprawia Ci szczególną przyjemność. Stawiaj sobie pytanie dlaczego tak się dzieje, jakich trików użył autor, aby skupić Twoją uwagę. Dużo czytaj: zarówno o pisaniu, jak i tak zwyczajnie – dla przyjemności.
Streszczenie
- Pisaniu nierozłącznie towarzyszą tajemnicze siły zwane weną lub natchnieniem to MIT!
- Osobom utrzymującym się z pisania (copywriterom, pisarzom) zawsze przychodzi ono łatwo to MIT!
- Pierwsze zdanie, które przelejesz na kartkę wcale nie musi być pierwszym zdaniem, które przeczyta odbiorca.
- Zmiana otoczenia potrafi zmienić spojrzenie na wykonywane zadanie.
- Gdy nie wiesz jak zacząć zajrzyj do internetu w poszukiwaniu tekstów o podobnej tematyce.
- Sporządź listę tematów, które planujesz poruszyć w tekście.
- Dobrym pomysłem jest zamiast wpatrywać się w pustą kartkę, przeznaczyć ten czas na solidny research lub dokształcenie się w dziedzinie, w której czujesz się kiepski.
- Gdy już zaczniesz pisać, po prostu pisz. Nie przerywaj pracy, żeby poprawić literówkę – na korektę przyjdzie jeszcze czas.
- Spis treści to też doskonałe remedium na problemy typu „co dalej?”.
- Większość tekstów wcale nie musi zostać napisanych idealnie. Muszą po prostu zostać napisane.
Podsumowanie
Gdy zaczniesz dostrzegać w swoim życiu słowo pisane, zwracać na nie uwagę, przyglądać mu się z ciekawością – wydarzą się magiczne rzeczy. I tego Ci właśnie życzę!